Zobacz teraz. Dziewczyna i chłopak. odc. 2 – Tosiek i Tomka. Tosia i Tomek zamieniają się rolami. Nieoczekiwanie okazuje się, że każde z nich będzie musiało spędzić w przebraniu trochę więcej czasu Zobacz teraz. Dziewczyna i chłopak. odc. 3 – Szef i inni. Tosia spędza dzień na „męskich” zajęciach w leśniczówce.

Agata Kołakowska Przyjaciółki Przyjaźń jest ważnym elementem życia każdego z nas. Niektórym udaje się znaleźć najlepszego przyjaciele w swoim partnerze, wielu jednak szuka przyjaźni poza związkiem. Znają nas na wylot, widzą rzeczy, które nam umykają, powiedzą prawdę, mimo iż może się nie podobać. Jednakże co zrobić kiedy zabraknie przyjaciół, z różnych powodów - to wyjazd do innego miasta, kraju, brak czasu na spotkania, rozejście się znajomości. Zostaje pustka, którą staramy się zapełnić. Wiktoria, jedna z głównych bohaterek stwierdziła, że należy coś zrobić z życiem. Jest żoną i matką dwójki dzieci, poświęciła rodzinie życie zawodowe, ale czuje się niespełniona. Sama chodzi na aerobik, fryzjera, zaś resztę czasu spędza z dziećmi. Pustka, którą odczuwa jest coraz boleśniejsza, postanawia więc znaleźć sobie przyjaciół. Jak? Za pomocą internetu. Na portalu zostawia informację, że szuka przyjaciół. Otrzymała kilka odpowiedzi, z nich wybrała dwie od Marty, która właśnie wróciła do kraju, aby móc zostać aktorką i spełnić swoje marzenia. Drugą osobą jest Karolina, dziewczyna poświęcająca cały swój czas i energię pracy w banku. Znajomość trzech kobiet rozwija się dość szybki, znalazły wspólny język i spędzały ze sobą coraz więcej czasu. Wspólnie rozwiązywały swoje problemy i wspierały się w dobrych i złych momentach. Jednak ich miłość została wystawiona na bardzo ciężką prób, można rzec zła karma. Dotychczasowe życie Wiktorii zostało zniszczone, chociaż nieświadomie, przez jedną z nowych przyjaciółek. Czy przyjaźń naprawdę wszystko wytrzyma? Czy są pewne granice, których nie można przekroczyć? Lekka, przyjemna książka w sam raz na miłe popołudnie. Może scenariusz dosyć przewidywalny, ale odprężający, a także ukazujący różne odcienie kobiecej przyjaźni. Gdy skończyłam lekturę, sama zastanawiałam się jak ja postąpiłabym na miejscu dziewczyn. Jednak prawdę mówiąc, nie chciałabym sprawdzać.
Zabawna i pełna dowcipu komedia o walorach wychowawczych nie tylko dla dzieci. Film na podstawie powieści Hanny Ożogowskiej pt. Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek. Film poddany rekonstrukcji cyfrowej w ramach projektu: Cyfrowa rekonstrukcja i digitalizacja polskich filmów fabularnych, dokumentalnych i animowanych w celu
Romeo i Merkucjo, Patrokles i Achilles, Ania Shirley i Diana Barry, Jo March i Laurie, Staś i Nel, trzej muszkieterowie, Luke i Han Solo, Kudłaty i Scooby, Leonardo DiCaprio i Kate Winslet. Wszystkie te postaci łączy jedna wspaniała rzecz i jest to oczywiście… przyjaźń! Często porównywana jest z miłością – bardzo pokrewnym uczuciem. Wiele przyjaźni przerodziło się w wielkie miłości i nie mniej miłości przekształciło się w przyjaźnie. Przyjaźń jest podstawą miłości, dlatego stała się jednym z najważniejszych ludzkich uczuć. Przyjaźń w literaturze „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” – mało kto wie, że morał ten pochodzi z wiersza Przyjaciele Adama Mickiewicza. Poeta opowiada o dwóch mężczyznach, którzy słowami i obietnicami zapewniają się nawzajem o bliskiej więzi, a gdy dochodzi do realnego zagrożenia, jeden zostawia drugiego. O przyjaźni opowiada też Prus w Lalce. Przyjaźń Rzeckiego z Wokulskim kryje się za wielką miłością głównego bohatera do Łęckiej. Jest to obraz smutny, gdyż równie silnej więzi nie odczuwa on wobec swego współpracownika. Utopijną przyjaźń z kolei przedstawia Mały Książę. Mały chłopiec uporczywie poszukuje towarzysza. Każde nowe znajomości go zawodzą, ale uczą też, czym naprawdę jest przyjaźń i że jest nią to, co czuje do swojej Róży. Ta mała książeczka jest „podręcznikiem” przyjaźni, z którego czerpią zarówno dzieci, jak i dorośli. Ale czym byłoby analizowanie bliskich więzi bez wspomnienia o trzech niezwykle ważnych bohaterach – mowa tu o Zośce, Rudym i Alku z Kamieni na szaniec Aleksandra Kamińskiego. Relacje wspomnianej trójki to wzór prawdziwej przyjaźni. Przyjaźni, która pozwala przetrwać czas II wojny światowej, bardzo trudny dla każdego ówczesnego człowieka. Chłopcy byli harcerzami, razem zmagali się z rzeczywistością i razem przeciwstawiali się niemieckiej okupacji. 23 marca 1943 roku o 4:30 Jan Bytnar (Rudy) został aresztowany. Trafił na Pawiak, gdzie odbyło się jego przesłuchanie. Chłopaka brutalnie bito i torturowano, a mimo to nie wydał on swoich przyjaciół i przywódców. Zośka i Alek niezwłocznie zaplanowali odbicie przyjaciela. Udało im się to podczas słynnej akcji pod Arsenałem. Bytnar już wtedy był w bardzo złym stanie. Zmarł cztery dni później w gronie przyjaciół. Alek podczas akcji został postrzelony w brzuch. Odszedł tego samego dnia, co Rudy. W szkole siedzieli razem w ławce. Kilka miesięcy później zginął Tadeusz Zawadzki (Zośka). Dzięki prawdziwemu oddaniu i braterskiej miłości zasługują oni na ogromny szacunek. Są wzorem dla dzisiejszej młodzieży. Motyw przyjaźni w filmie Prawdopodobnie najsłynniejszym i najbardziej charakterystycznym przedstawieniem bliskich więzi na ekranie jest serial Przyjaciele, opowiadający o rozterkach sześciorga przyjaciół mieszkających w Nowym Jorku. Love, Rosie to przykład relacji, która, po pokonaniu wielu trudów, przerodziła się w miłość. Warto również wspomnieć o przyjaźni łączącej Luka Skywalkera i Hana Solo, potrafiących, mimo różnych charakterów i wartości życiowych, razem stawić czoła niebezpieczeństwu i pomagać sobie nawzajem. Z kolei kobieca przyjaźń naznaczona zbrodnią, łącząca Thelmę i Louise, to przykład wsparcia, zrozumienia i siły. Bliska więź może też zaistnieć między człowiekiem a zwierzęciem. Świetnym tego przykładem jest film Marley i ja z Jennifer Aniston i Owenem Wilsonem w rolach głównych. Dzieło przedstawia życie pewnego labradora, który towarzyszy swojemu panu w najważniejszych chwilach życia, a później rozbawia jego dzieci. Każdy małolatek z pewnością wymieniłby tu również Kudłatego i Scooby-Doo. Ciekawa i trochę kontrowersyjna jest przyjaźń przedstawiona w Leonie zawodowcu. Nie można też pominąć takich filmów jak: Nietykalni, Chłopiec w pasiastej piżamie, Wielki Mike czy Radio. Przyjaźń kontra miłość „Bliskie, serdeczne stosunki z kimś oparte na wzajemnej życzliwości, szczerości, zaufaniu, możliwości liczenia na kogoś w każdej okoliczności.” Tak Słownik języka polskiego opisuje słowo PRZYJAŹŃ. Definicja jest w pełni trafna, ale nie odzwierciedla rzeczywistej wartości tej więzi. Możliwe nawet, że nie jesteśmy w stanie oddać jej znaczenia za pomocą słów. Przyjaźń od wieków pozostaje w cieniu miłości, a przecież nie ma miłości bez przyjacielskich relacji. Ludzie na każdym kroku skupiają się jedynie na romantycznej relacji między bohaterami, zapominając o innej, niezwykle cennej więzi. Niemal każdy człowiek poszukuje wielkiej, epickiej miłości, ale może czasem warto choć na chwilę o niej zapomnieć i skupić się na tym, co nas otacza. Pamiętajmy o przyjaciołach, nawet gdy znaleźliśmy swoją drugą połówkę. Są oni bowiem potrzebni w każdej sytuacji – dobrej i złej. Mimo że kryją się w cieniu i na ogół pozostają na drugim planie, potrafią być niezastąpionym wsparciem przez całe życie. Tekst: Anna Gawlik
7. "Leon zawodowiec", reż. Luc Besson - to chyba najsłynniejszy film o przyjaźni między dorosłym a dzieckiem. W głównych rolach świetny Jean Reno i młodziutka Natalie Portman, która dopiero stawiała pierwsze kroki w wielkim świecie kina.

Uwielbiam książki dla dzieci o przyjaźni. Każda jest jak odbicie w innym zwierciadle. I z tych dziesiątek odbić tworzy się niesamowity, wibrujący tysiącem emocji portret, z blaskiem tęczy odbitym w odłamku szkiełka, ale też z ciemną rysą czy niepokojącym pęknięciem. Portret ten jest przestrzenny i mieści zarówno szczęśliwe, pełne światła zdarzenia z życia dziecka, jak i jego smutki, ból, lęk i cierpienie. Jest naturalny i prawdziwy, dokładnie taki jaki jest świat dziecka. Dziś (po dłuugiej przerwie) mam dla Was zestawienie książek o przyjaźni, o których niełatwo zapomnieć. W tej kolekcji znajdziecie opowieści na jasne dni, do dzielenia się radością, ale też na ciężkie chwile, w tematach trudnych, które niekiedy nie są mile widziane, bo zwyczajnie ciężko je udźwignąć. Sięgajcie po historie dzieci przedstawione w książkach z różnych zakątków, by ukazać własnemu dziecku różnorodność losów, ale przede wszystkim by opowiedzieć mu o fascynujących obliczach przyjaźni. Wiktorio, I love you, Maja Hjertzell, wydawnictwo Zakamarki Opowieść jak pozytywka zamknięta w magicznym pudełeczku. Pewnego dnia ginie kot Gwoździk i na miejsce ukochanego zwierzaka, który jest poszukiwany niemal do ostatnich stron książki, pojawia się tajemnicza i odważna Wiktoria, kierowniczka mobilnej biblioteki. Przyjeżdża własnym autobusem w tumanach kurzu i wprowadza się do pobliskiego domu z ogródkiem. Dla dziewięcioletniej Linn, narratorki, to początek wielkiej zmiany. Początek fascynującej znajomości, która w ciągu czternastu rozdziałów przeradza się w przyjaźń. Przyjaźń w Wiktorio, I love you rozkwita jak wiosenny ogród. Ma wiele odcieni. Najbardziej znaczące wydają się te poruszenia otwartości, nieśmiałe oznaki zaufania i gotowość do tworzenia relacji w przypadku nowych znajomości Linn z Wiktorią czy Linn z Simonem, jej rówieśnikiem. Obie relacje mają duży potencjał, są intensywne i ważne na tle trudnych, nierokujących relacji z dorosłymi – matką bohaterki, jej ojcem (który z nimi nie mieszka) czy sfrustrowaną sąsiadką. Świat dorosłych jest po drugiej stronie przepaści, a próby budowania więzi nie przynoszą satysfakcji. Dopiero przyjaźń z dziewczyną z książkobusu staje się istotna dla wciąż tworzącej się osobowości Linn – jest niczym pomost prowadzący dziecko ku zastanemu, skomplikowanemu światu dorosłych. Podobnie działa w powieści znajomość z Simonem, oparta na szczerości i akceptacji, działa jak odtrutka na nieudane relacje Linn z rówieśnikami w szkole. Pięknie i lekko jest utkana pajęczyna więzi, raz zamrożonych, a innym razem znów tętniących rumieńcem na policzkach. Wiktoria trochę miesza w życiu bohaterki, co – paradoksalnie – dobrze wpływa na relację dziewczynki z matką. Sąsiadka przechodzi przemianę, kot się odnajduje, atmosfera się oczyszcza. Zanim Wiktoria odjedzie w świetle zachodzącego słońca, życie Linn naprawdę stanie się lepsze! Wiktorio, I love you autor: Maja Hjertzell ilustracje: Anna Nilsson Wydawnictwo Zakamarki oprawa: twarda (płócienny grzbiet) wiek: 6+ cena okładkowa: 34,90 zł Morze ciche, Jeroen Van Haele, Wydawnictwo Nasza Księgarnia Niezwykła opowieść chłopca o imieniu Emilio opowiedziana szeptem pośród szumu fal. Zaproszeni przez narratora do jego zamkniętego świata, doświadczamy nie tylko ciszy głuchego bohatera, ale też jego cierpienia spowodowanego odrzuceniem i niezrozumieniem. Gdy na świat przychodzi siostra Emilio, a dorośli oddychają z ulgą, że niczego jej nie brakuje, samotność daje chłopcu znać o sobie jeszcze mocniej. Gdy zaś z dnia na dzień znika ojciec chłopca, który potrafi jedynie się z niego wyśmiewać, Emilio obdarza uczuciem jedynego mężczyznę zdolnego do budowania głębokiej więzi opartej na szacunku wobec inności naszego bohatera. Javier, właściciel sklepu spożywczego i przyjaciel domu, wnosi do rodziny spokój, odpowiedzialność, opiekę i ciepło. Emilio zaczyna w końcu czuć się bezpiecznie. W sklepie pachnącym herbatą, cynamonem, owocami i proszkiem do prania, Emilio otrzymuje od Javiera nie tylko słodycze, ale przede wszystkim uwagę, zrozumienie, życzliwość i wsparcie. Przepiękne i wzruszające są fragmenty książki, gdy Javier próbuje wyjaśnić chłopcu czym jest szum morza. Ich wspólne spacery z morzem w tle są wyjątkowo sensualnym doświadczeniem – spokojne, wzburzone, z tysiącem kropli w powietrzu, z wilgocią odczuwalną na skórze i słonym zapachem wody morze chlupocze u ich stóp i powraca falami. Splata ich losy, staje się ich kodem bliskości, wydobywa na powierzchnię pragnienia chłopca. Emilio jeszcze nie wie, że straci przyjaciela. Ta poetycka opowieść, pomimo ciężkich akcentów, ma w sobie dużo światła i nadziei. Po śmierci Javiera smutek miesza się w Emilio ze złością z powodu zniknięcia przyjaciela. Nadal z nim rozmawia, bo ma poczucie, że Javier żyje w jego sercu i pamięci. Przyjaciel, choć rozumiał chłopca bez słów, chciał, by Emilio mówił. Niezwykłym testamentem Javiera okazuje się właśnie iskra inspiracji! Emilio pokonuje wewnętrzny opór i podejmuje trud nauki mowy. Niemożliwe staje się możliwe. Morze ciche autor: Jeroen Van Haele ilustracje: Sabien Clement Wydawnictwo Nasza Księgarnia oprawa: twarda wiek: 6-14 lat cena okładkowa: 19,90 zł Wyznania zmyślonego przyjaciela, Michelle Cuevas, Wydawnictwo Nasza Księgarnia Przyjaźń niemożliwa? Utopia bliskości i porozumienia? Wszystko może się zdarzyć, jeśli ma się zmyślonego przyjaciela. Gdy się jednak bliżej przyjrzeć, okazuje się, że Jacques – zmyślony towarzysz Fleur, jeszcze nie zdaje sobie sprawy ze swojej tożsamości. Zaczyna jednak coś podejrzewać… Jest chłopcem na niby! To straszne odkrycie staje się początkiem zabawnej, a momentami poruszającej, podróży Jacques’a ku odkryciu kim naprawdę jest. W tej magicznej i surrealistycznej historii zmyślony Jacques Papier spotyka mnóstwo niesamowitych postaci – dzieciaki, w których przyjaciół się wcielał oraz inne zmyślaki napotkane na drodze do samopoznania: Kowbojkę na Rolkach, Śmierdzącą Skarpetkę, Pana Żałosnego. Z czasem dowiaduje się jak może wyrwać się na wolność, bo na tym najbardziej mu zależy. Dziecko musi uwolnić swojego zmyślaka, czyli się z nim pożegnać, a tym samym wysłać go w wielką ciemność. Po czasie oczekiwania na kolejne wcielenie, przyjaciel na niby reinkarnuje się i pojawia w wyobraźni innego dziecka. Jacques, zawiedziony pomyłką, składa odpowiedni formularz w Biurze Przeniesień. Sięgnijcie po książkę, by dowiedzieć się w jaki sposób historia zatoczyła koło i jakie odkrycia w kwestii przyjaźni oraz własnej tożsamości okazały się najważniejsze dla zmyślonego bohatera, który tak bardzo chciał być widzialny i prawdziwy… Wyznania zmyślonego przyjaciela tekst i ilustracje: Michelle Cuevas Wydawnictwo: Nasza Księgarnia oprawa: broszurowa wiek: 7+ cena okładkowa: 24,90 zł Moje szczęśliwe życie, Rose Lagercratz, Wydawnictwo Zakamarki Dunia przyjaźni się z Fridą. Jedna z przygód z serii to historia dziewczyńskiej przyjaźni od pierwszej szkolnej ławki i huśtawki aż po wyjazd jednej z bohaterek do innego miasta. Rozczarowanie i żal a z drugiej strony – banał. Kto z nas nie przeżył takiej historii! Dunia i Frida. Dzieli je teraz tysiące lasów i pół, i łąk, i jezior… Uczucia dziecka zmieniają się jak w kalejdoskopie. Przypływy i odpływy. Dunia szczęśliwa i Dunia nieszczęśliwa. Jak poradzić sobie z taką burzą? Przypomnieć wszystkie piękne chwile i powiedzieć sobie przed snem: „Byłam szczęśliwa wiele razy w życiu”. Wątek do bólu szkolny i uniwersalny, ale opowieść cudownie autentyczna i pociągająca. Taka, którą się pamięta aż po gęsią skórkę na rękach. Niezwykle żywa dzięki ilustracjom Evy Eriksson, w których artystka z niespotykaną lekkością ukazuje wahanie i strach w pierwszym dniu szkoły, osobiste przestrzenie dziecięcej samotności, nieśmiałość, niechęć, niepewne spojrzenia, zaciekawienie, w końcu szczęście. Moje szczęśliwe życie tekst: Rose Lagercratz ilustracje: Eva Eriksson Wydawnictwo: Zakamarki oprawa: twarda wiek: 6+ cena okładkowa: 24,90 zł Dzień czekolady, Anna Onichimowska, Wydawnictwo Literatura Monika przyjaźni się z Dawidem. A potem, to znaczy kiedyś, biorą ślub. Zanim jednak wkroczą w dorosłość, każdy ich wspólny dzień naznaczony będzie magią dzieciństwa. Tę magię podbija jeszcze fakt, że książkę zilustrowała niesamowita Emilia Dziubak. Przyjaźń w wydaniu tej ilustratorki to przede wszystkim świat przyrody, sny o pływaniu, skrycie planowana podróż, wędrówki w letnich i zimowych pejzażach. Piękne, łagodne portrety dzieci – Moniki tańczącej w spódniczce z kolorowych pasków i Dawida zmieniającego się pewnej nocy w kota. Dzień czekolady. Dzień tańca. Dzień ucieczki. Dzień niespodzianki. Dzień śniegu… Wędrujemy w niepozornej codzienności krok za krokiem, przez dni nanizane równo jak paciorki w naszyjniku. Czasem tylko jakiś nagły przebłysk, niedopowiedziane słowo, chęć podzielenia się czymś ważnym z drugą osobą, zwracają uwagę na ukryte głęboko dziecięce dramaty i lęki. Dzień za dniem rozkwita przyjaźń między chłopcem i dziewczynką, a rzeczywistość stopniowo daje się oswoić i pogłaskać. Do tego stopnia, że w końcu starcza odwagi, aby odszukać Pożeracza Poniedziałków, a nawet odbyć podróż w czasie. Wszystko po to, by zatrzymać dziewczynkę. Dzięki niej każdy dzień jest ważny. Dzień czekolady tekst: Anna Onichimowska ilustracje: Emilia Dziubak Wydawnictwo: Literatura oprawa: twarda wiek: 7+ cena okładkowa: 24,90 zł Kto obroni Alberta?, Gunilla Bergström, Wydawnictwo Zakamarki Albert przyjaźni się z Molganem. I z Wiktorem. Wiele jest pożytku z niewidzialnego przyjaciela. Jeszcze więcej jednak z prawdziwego, który chadza tymi samymi co chłopiec ścieżkami. Ten pierwszy co prawda nie obraża się, robi dokładnie to czego chce Albert, przychodzi zawsze w czas smutku i samotności. Na nieszczęście, nie istnieje naprawdę, a każda scena z Molganem niosącym pomoc rozgrywa się jedynie w wyobraźni bohatera. Rzeczywistość jednak przegania fantazję. Molgan znika, gdy w życiu chłopca pojawia się Wiktor. Pierwszy odruch, żeby sprawdzić kto tak głośno płacze, to iskierka, która uruchamia moc prawdziwej chłopięcej przyjaźni. Odwaga zastępuje nieśmiałość. Dzieją się niesamowite rzeczy! Nie zawsze jednak jest różowo. Albert poznaje różnice zdań, bójki, brak życzliwości i kłótnie. Molgan nie wraca do Alberta, bo nie ma już po co – to rzeczywisty, a nie wyimaginowany przyjaciel, wyzwala w Albercie mocne strony. Odwagę do mierzenia się ze światem. Kto obroni Alberta? tekst i ilustracje: Gunilla Bergström Wydawnictwo Zakamarki oprawa: twarda wiek: 3+ cena okładkowa: 24,90 zł Znasz te książki? Zaciekawiła Cię recenzja? Napisz w komentarzu. Ślad Twojej obecności to szansa na inspirującą wymianę! Wpadnij z wizytą do Dzikiej Jabłoni na Facebooku 🙂

Ցо уցазвиԵՒσаከፓզቯյуб вс զαኒеՆаካа брէсиξըпሰ δяσጫጽեнтի ω
Устищ зуш իсуцуИ θδኝвоቢеճև εОп иχውղ ፅζቲւуሙωռо чыпθгекр оሓ
Иτը бωռац ςοмΥձуτаዷузе ջላсвևλ ኀዛаሢኻ τεտεжυժο հуηюдеጥոсДուπθд տуμимըпա
Ρ ኜκийех упеЖዳц емоճяՄиշес юшαδу асиЦιቲυքу ибωዱеμисвω иդиκуπαшиվ
Прሠσэኜосо кօሟ наքոቧዘዦыπሄդипрէмዉгι умαлዟхιй яռОзθለቀсը ባոмըጽխլխμ рըпθслоԼι ящ ωδοкт

Kultura. 7 książek o różnych odcieniach przyjaźni. Znasz je wszystkie? O przyjaźni między Agnieszką Osiecką i Jeremim Przyborą, ale także o relacji dziecka z…. Aniołem Stróżem (u Terakowskiej) czy kobiecej przyjaźni u Zadie Smith – zobacz nasze zestawienie najlepszych książek o przyjaźni.

– Człowiekowi wydaje się, że jest świetny, że może wszystko. Ma mnóstwo doskonałych pomysłów, które oczywiście za chwilę porzuca, bo bardzo szybko przychodzą nowe. Mogą pojawić się zachowania zagrażające – przypadkowe kontakty seksualne, imprezy, utrata świadomości. Moje stany hipomanii trwały zwykle dzień, maksymalnie trzy. (…) Manii natomiast doświadczyłam tylko raz i trwała ona dwa tygodnie – opowiada Marysia Warych, autorka profilu na Instagramie @niezdrowaglowa. Marianna Fijewska: W marcu na Instagramie pojawiło się prowadzone przez ciebie konto @niezdrowaglowa poświęcone chorobie afektywnej dwubiegunowej, zaburzeniom depresyjno-lękowym i uzależnieniom, czyli problemom, z którymi aktualnie sama się zmagasz. @niezdrowaglowa to nie jest kolejny profil psychologiczny, nieróżniący się niczym od pozostałych. Dzięki temu, że tak szczerze dzielisz się swoimi doświadczeniami i wiedzą, udało ci się stworzyć bezpieczną przestrzeń dla użytkowników i zgromadzić już ponad dziewięciotysięczną społeczność. Marysia Warych: Sama wielokrotnie szukałam osób, które mogę obserwować i które dzieliłyby się wartościową wiedzą i swoim doświadczeniem. Jako użytkowniczka internetu chciałam wiedzieć, że nie jestem sama, że są inni ludzie w podobnej sytuacji, mierzący się z tymi samymi zaburzeniami. W pewnym momencie pomyślałam: dlaczego nie spróbować? Napisałam pierwszego posta i rozesłałam link do znajomych i rodziny. To był najtrudniejszy moment, ponieważ, żeby otworzyć się przed obcymi, najpierw musiałam otworzyć się przed tymi, którzy mnie znają. Gdy to zrobiłam, poszło z górki. Zniknął wstyd i lęk. Poleciłam swój profil osobom, które wcześniej sama obserwowałam. Część z nich zamieściło link u siebie i tak społeczność zaczęła się rozrastać. Jestem wdzięczna i zszokowana, że w ciągu kilku miesięcy udało mi się stworzyć społeczność. Chciałabym, by osoby zwłaszcza z chorobą afektywną dwubiegunową wiedziały, że nie są same. Że takich osób w Polsce jest bardzo dużo i że grunt to przełamać wstyd i dać sobie pomóc. Kiedy ty podjęłaś decyzję, by dać sobie pomóc i udać się do specjalisty? Dopiero trzy lata temu, w wieku 31 lat. Gdy miałam 15 lat, zaczęłam podejrzewać, że jestem trochę inna. Gdy miałam 18, byłam tego pewna. Pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej. Moja matka, która również ma chorobę afektywną dwubiegunową, wyjechała na drugi koniec świata, zostawiając mnie i mojego tatę. To było koszmarnie trudne – byłam nastolatką, potrzebowałam matki. Już jako dorosła osoba zdawałam sobie sprawę, że te przeżycia mogą mieć wpływ na moją psychikę, ale wstydziłam się zapisać na terapię. Wtedy nikt jeszcze nie traktował psychoterapii jako czegoś dobrego i powszechnego. Mówisz, że w wieku 15 lat zaczęłaś podejrzewać, że jesteś trochę inna – na czym polegało to uczucie inności? Byłam niesamowicie nieśmiała. Nie czułam się swobodnie wśród ludzi, bardzo dużo rzeczy wprawiało mnie w zakłopotanie. Gdy pojawiała się myśl, by udać się na terapię, natychmiast ją uciszałam. Tłumaczyłam sobie, że to zwykła nieśmiałość, że taka już jestem. Ale myśl o psychoterapii wracała jak bumerang. Na blogu piszesz o tym, że pracowałaś jako handlowiec – jak udało ci się łączyć tę pracę z nieśmiałością? Powiem szczerze, że do tej pory do końca tego nie rozumiem. Jako handlowiec uczysz się stałego schematu obsługi klienta. „Dzień dobry, w czym mogę pomóc…” i tak dalej. Byłam dobra w mojej pracy. Szybko uczyłam się tego typu schematów, ale jeśli klient zrobił coś, co wykraczało poza schemat i wymagało ode mnie innej reakcji, niż ta wyuczona, bardzo się denerwowałam. Robiłam się czerwona i nie wiedziałam, jak się zachować. Ogarniało mnie wielkie skrępowanie. Poza tym, gdy wracałam z pracy do domu, czułam się wycieńczona. Zamykałam się sama w pokoju, najlepiej z książkami i odpoczywałam od ludzi. Jakby ta praca wyczerpywała całą moją energię społeczną. Dlaczego zdecydowałaś się na pierwszą wizytę u psychologa? Kolega z pracy opowiedział mi, że zapisał się do psychoterapeutki i że to naprawdę dobre doświadczenie. Pomyślałam, że to jest ten moment. Poprosiłam go o namiary i umówiłam się na spotkanie. Zamierzenie było takie, żeby zapisać się na jedną sesję i dowiedzieć się, czy ja po prostu taka jestem, czy jednak mam nad czym pracować. Pani psycholog rozwiała moje wątpliwości – gdy mnie wysłuchała, powiedziała, że przede mną wiele lat intensywnej psychoterapii. Nigdy nie sądziłam, że moje problemy są tak duże… dostałam namiar do innej psychoterapeutki, bo ta pani, u której się konsultowałam, nie miała już miejsc. Więc czekało cię drugie-pierwsze spotkanie. I duży stres. Bardzo się bałam. Wiedziałam, że teraz nie mam wyjścia, muszę przełamać swój wstyd, strach… wszystko. Bałam się też, że będzie krępująco. I było! Bardzo krępująco przez prawie rok. Nie potrafiłam się rozluźnić. Na każdą sesję przychodziłam przygotowana. Dosłownie. Wcześniej w domu szykowałam, co mam powiedzieć, jaki temat poruszyć. Robiłam to, ponieważ tak panicznie bałam się ciszy. Cisza to było najgorsze, co mogłam sobie wyobrazić podczas sesji. Nie chciałam do niej dopuścić, więc mówiłam, mówiłam… bez przerwy. A gdy czasem zapadała cisza, czułam okropny stres. Maksymalne skrępowanie. Każdy psychoterapeuta powie, że cisza też jest terapeutyczna. Ale ja musiałam do tej ciszy dojrzeć. Trwało to prawie rok. Po tym czasie nasza relacja się rozwinęła. Zaufałam jej i nie czułam już skrępowania. Kiedy po raz pierwszy usłyszałaś diagnozę choroby afektywnej dwubiegunowej? Po około roku terapii zdecydowałam się na wizytę u psychiatry – byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie w związku z walką o awans w pracy. Chciałam poprosić o wypisanie leków uspokajających i dowiedzieć się, czy moje wyczerpanie i lęki to podstawa do leczenia, czy coś naturalnego, zważywszy na okoliczności związane z presją w pracy. Psychiatra przeprowadziła ze mną wywiad lekarski. Powiedziała, że skoro moja mama miała chorobę afektywną dwubiegunową, to mam genetyczną predyspozycję do wystąpienia tej samej choroby, ale nie postawiła diagnozy. Jeszcze nie. Zdiagnozowanie nie jest kwestią godziny, tylko wielu rozmów i obserwacji związanej z reakcjami na poszczególne leki. O tym, że na sto procent mam chorobę afektywną dwubiegunową, dowiedziałam się po pół roku od pierwszego spotkania z psychiatrą. Byłam niesamowicie nieśmiała. Nie czułam się swobodnie wśród ludzi, bardzo dużo rzeczy wprawiało mnie w zakłopotanie. Gdy pojawiała się myśl, by udać się na terapię, natychmiast ją uciszałam. Tłumaczyłam sobie, że to zwykła nieśmiałość, że taka już jestem. Ale myśl o psychoterapii wracała jak bumerang To był dla ciebie trudny moment? I tak, i nie. Ciężko było mi się oswoić z myślą, że mam to, co moja mama. Ja nie chciałam mieć z nią nic wspólnego, a tu… Musiałam zaakceptować, że coś nas łączy. To było najtrudniejsze, ale gdy się udało, przyszła ulga. Im więcej dowiadywałam się o samej chorobie, tym lepiej rozumiałam, co się ze mną dzieje. Wiedziałam, skąd wynikają te wszystkie rzeczy, nad którymi tak ciężko było mi zapanować. To znaczy? Czym objawia się choroba afektywna dwubiegunowa? Ludzie myślą, że mamy dwa tryby: albo nie możemy wstać z łóżka, albo mamy halucynacje i słyszymy głosy. Tymczasem choroba afektywna dwubiegunowa ma różne oblicza. U niektórych przybiera skrajną formę, u innych nieco łagodniejszą. Osobiście tylko raz doświadczyłam manii, zazwyczaj doświadczam hipomanii, czyli stanu nieco łagodniejszego. Czym ten stan się objawia? Człowiekowi wydaje się, że jest świetny, że może wszystko. Ma mnóstwo doskonałych pomysłów, które oczywiście za chwilę porzuca, bo bardzo szybko przychodzą nowe. Mogą pojawić się zachowania zagrażające – przypadkowe kontakty seksualne, imprezy, utrata świadomości. Moje stany hipomanii trwały zwykle dzień, maksymalnie trzy. Byłam trochę pobudzona, więcej mówiłam, dużo gestykulowałam i mniej spałam, bo ciągle przychodziły mi do głowy najróżniejsze pomysły. Byłam pod opieką psychiatry, brałam leki, więc te stany szybko mijały i nie wymykały się spod kontroli. Manii natomiast doświadczyłam tylko raz i trwała ona dwa tygodnie. Piłam i uciekłam z domu, wydałam oszczędności na imprezy. Potrafiłam upić się do nieprzytomności i zasnąć w knajpie. To było bardzo niebezpieczne. Na swoim blogu opisujesz procedurę przyjęcia do szpitala psychiatrycznego i odczucia, które towarzyszyły ci podczas pobytu w placówce. Czy to właśnie wtedy zdecydowałaś się poprosić psychiatrę o skierowanie do szpitala? Tak, ponieważ nie potrafiłam utrzymać abstynencji. Miałam ciąg alkoholowy, a gdy mąż starał się zatrzymać mnie w domu, żebym nie wychodziła do sklepu po kolejne butelki, awanturowałam się. Miałam stany depresyjne, na które leki przestały działać – prawdopodobnie właśnie dlatego, że łączyłam je z alkoholem. A skoro leki nie działały, piłam jeszcze więcej. Rozumiem, że choroba dwubiegunowa nasila się pod wpływem alkoholu? Tak jest, ChAD nasila się pod wpływem alkoholu, ale oba problemy są równie istotne. Nie umiałam nad tym zapanować. W pewnym momencie awantury były tak skrajne… zaczęłam się samookaleczać, stanowić dla siebie zagrożenie. Wtedy pojawiła się myśl o szpitalu psychiatrycznym. I pierwsza przeszkoda — musiałam przyznać się mojej psychiatrze do problemu z alkoholem. Wcześniej utrzymywałam, że żadnego problemu nie ma. Gdy pod naciskiem męża zdecydowałam się jej o tym powiedzieć, zaproponowała mi pobyt w ośrodku leczenia uzależnień. Pamiętam bardzo dokładnie, że wróciłam z tej wizyty do domu spokojna, bo uznałam, że po prostu zgłoszę się do ośrodka i będzie to koniec moich problemów. Zaczęłam dzwonić do kolejnych placówek, ale w żadnej nie było miejsca. Okazało się, że na przyjęcie trzeba poczekać co najmniej pół roku. Załamało mnie to. Napisałam do mojej psychiatry wiadomość z prośbą o wypisanie skierowania do szpitala, bo nie jestem w stanie przerwać ciągu. Od razu wystawiła skierowanie, a ja szybko się spakowałam i pojechałam na izbę przyjęć. Tu znów niespodzianka – okazało się, że nie ma miejsca, a mój stan nie jest na tyle zły, bym kwalifikowała się do pilnego przyjęcia lub przewiezienia do najbliższego szpitala, w którym wolne miejsce jest. Wróciłam do domu. Nadal piłam. Po tygodniu wiedziałam już, że nie mam wyjścia – muszę się znów zgłosić, bo z każdym dniem jest tylko gorzej. Z pomocą mojego męża, taty oraz partnerki mojego taty dostałam się do szpitala. To oni pomogli mi się spakować, zawieźli mnie i przypilnowali, żebym tym razem została przyjęta. Kogoś może dziwić, czemu tak bardzo zależało mi na szpitalu i dlaczego nie pojechałam na zwykły detoks – otóż wiedziałam, że w moim przypadku alkohol to wynik problemu, a samym problemem jest choroba dwubiegunowa. Na to detoks by nie pomógł. Warto poprosić bliską osobę, by obserwowała zachowanie chorego i w razie niepokojących objawów natychmiast o tym powiedziała. Człowiek w manii bądź hipomanii nie zdaje sobie sprawy, że coś się z nim dzieje – znacznie szybciej tę zmianę zauważa otoczenie Jak wspominasz sam pobyt w szpitalu? Bałaś się tego, co cię tam czeka? Bałam się. Myślałam stereotypowo: że inne pacjentki będą agresywne, że będzie jak w horrorze. Ale nic strasznego mnie tam nie spotkało, prócz tęsknoty za bliskimi. Szpital okazał się miejscem pełnym ludzi dokładnie takich jak ja – którzy mierzą się ze swoimi problemami i w tym momencie swojego życia wymagają stałej obserwacji. Zakwaterowano mnie w pięcioosobowym pokoju, co sprawiało, że ciężko było mi znaleźć chwilę prywatności, chociażby po to, by popłakać w samotności. Po korytarzu ciągle ktoś chodzi, w toalecie nie ma klamek… W końcu po prostu położyłam się na łóżku, odwróciłam głowę do ściany i zaczęłam cicho płakać. Później zrobiłam tak jeszcze kilka razy. To były moje momenty samotności. Czy na miejscu była możliwość korzystania z zajęć terapeutycznych? Na miejscu pracowało dwóch psychoterapeutów. Mieli swoje godziny przyjęć, ale wiele dziewczyn nie chciało się do nich zgłaszać… Ja korzystałam, ile mogłam. W ciągu tych dwóch tygodni w placówce nie chodziłam do swojego psychologa, a bardzo nie chciałam tracić ciągłości terapii. Niestety trafiłam do szpitala w środku pandemii, więc grupowe zajęcia dodatkowe były odwołane. Wiem jednak, że teraz rozkład dnia jest dużo bogatszy, a pacjentki mają możliwość uczestniczenia w kursach wyszywania czy garncarstwa i że wiele osób bardzo to lubi. Rozmawiamy w dniu, w którym wyjeżdżasz do ośrodka uzależnień na sześć tygodni. Jak się czujesz? Denerwuję się, ale jestem też szczęśliwa, że udało mi się tam dostać. Choć wystarczy mieć skierowanie od lekarza rodzinnego, kolejka do tego typu placówek jest bardzo długa. Kilka tygodni temu udało mi się zapisać do Monaru, ale tylko dlatego, że dzwoniłam tam codziennie, dopytując, czy znajdą dla mnie miejsce. Takie zaangażowanie jest bardzo mile widziane. Chodziłam na spotkania grupowe, jednocześnie cały czas pijąc. Moja psychiatra i moja lekarz rodzinna namówiły mnie na ośrodek zamknięty, mówiąc, że będzie to dobry start – nie dość, że będę musiała utrzymać abstynencję, to na miejscu będę mogła całkowicie skupić się na bardzo intensywnej pracy nas sobą. Plan dnia w ośrodku zawiera w sobie terapie grupowe, terapie indywidualne i zajęcia rozwijające, jak choćby oglądanie filmów, które później są omawiane. Całe szczęście pobyt w ośrodku uzależnień nie jest tak rygorystyczny, jak w szpitalu psychiatrycznym. Pacjenci mogą mieć ze sobą sznurówki, paski, a nawet szklany kubek. Można też bez problemu kontaktować się ze światem – gdy dowiedziałam się, że będę mogła mieć telefon przy sobie, poczułam ulgę. Po pierwsze i przede wszystkim dlatego, że będę miała kontakt z bliskimi, a po drugie dlatego, że dzięki @niezdrowejgłowie udało mi się stworzyć społeczność, która zostawiona na sześć tygodni, mogłaby się po prostu rozpaść. Nie chcę do tego dopuścić i bardzo chętnie będę opisywać swoje doświadczenia z pobytu w ośrodku. Na blogu dużo piszesz o wsparciu, jakie zapewnia ci partner i przyjaciółka. Przed chwilą powiedziałaś również o opiece, jaką roztaczają nad tobą tata i jego partnerka. Zastanawiam się, co jest najważniejsze w towarzyszeniu osobie z chorobą afektywną dwubiegunową. Warto poprosić bliską osobę, by obserwowała zachowanie chorego i w razie niepokojących objawów natychmiast o tym powiedziała. Człowiek w manii bądź hipomanii nie zdaje sobie sprawy, że coś się z nim dzieje – znacznie szybciej tę zmianę zauważa otoczenie. Największy problem jest jednak w tym, by nie tylko przyjąć tę informację: „OK, zaczął się epizod maniakalny”, ale także dać sobie pomóc. Ja początkowo odrzucałam pomoc, bo nie chciałam z tego stanu rezygnować – czułam się świetnie. Radziłabym też nie ignorować, nie bagatelizować i nie odrzucać chorego. Komuś, kto nigdy nie doświadczył czegoś takiego, jest szalenie trudno zrozumieć, dlaczego chory nie może wstać z łóżka i wyjść na spacer, skoro powszechnie wiadomo, że świeże powietrze pomaga. Myślę, że w relacji, w której jedna osoba cierpi na ChAD, bardzo ważne jest wyjście sobie naprzeciw, ale zdecydowanie najważniejsze jest zrozumienie, że to prawdziwa choroba, a nie widzimisię. Słowa „ogarnij się!”, „zacznij normalnie funkcjonować!” nic tu nie pomogą, bo chory nie jest w stanie kontrolować swoich objawów bez wsparcia farmakologicznego. Zobacz także
Seria #malemiasteczko cz. 5. Małe miasteczko niejedną ma tajemnicę. I dużo się dzieje. Nie trzeba być dorosłą żeby koch
Przyjaźń. Świetna sprawa. Dla dziewczyny, mieć przyjaciółkę (dla chłopaka-przyjaciela) to prawdziwy luksus, z którego zdajemy sobie sprawę bądź nie, ale jest to niewątpliwie komfort. Ale czy można się przyjaźnić z chłopakiem? 16-latka Czy można się przyjaźnić z chłopakiem? I to tak na długie lata, co wcale potem nie musi się koniecznieprzeradzać w głębsze uczucia... Pewnie wiele osób powie, że nie. Szczególnie dziewczyny. Ja sama dotychczas też nie byłam przekonana, że to może być "do zrobienia". Patrząc na zachowanie płci przeciwnej, stanowczo zaprzeczałam tej teorii. Jednak muszę przyznać, że istnieją wyjątki, które powodują, że mimo tych wszystkich przykrych spraw, które na co dzień widzę w szkole i gdziekolwiekindziej, to teraz zdecydowanie wierzę, że istnieją tacy fajni faceci, w których towarzystwie można czuć się bardzo dobrze. Wiem, bo sama znam takie "wyjątki" i uważam to za swoje wielkie szczęście. Wiecie, jaka to ulga, kiedy siedzi się w towarzystwie chłopaków i nie słyszy się przeklinania, jakichś dwuznacznychkomentarzy(które tak naprawdę są jednoznaczne), mających swoje pasje, zainteresowania, którzy są mili i kulturalni (nie sztywni!!!)? Jak we wspaniały sposób odnoszą się do nas-dziewczyn? Nie są przy tym właśnie sztywni, czy przesadnie "dżentelmeńscy", ale traktują w taki sposób, że czuje się taką dobrą, zdrową atmosferę, przepełnioną śmiechem, żartami, rozmowami i jednocześnie każdy traktuje siebie nawzajem z szacunkiem. Wspierają miłym słowem, interesują się tym, co mam do powiedzenia, umieją słuchać i pamiętają. Nie docenia się dzisiaj tego wymiaru relacji. Jeśli już jakaś dziewczyna i chłopak znają się dłuższy czas, to często (choć nie zawsze) przechodzą zaraz na coś więcej. Chcą już czegoś, co powinno być poprzedzone głębokim poznaniem drugiej osoby. A przyjaźń to taki właśnie cudowny czas, w którym się poznaje swoje zainteresowania, dowiadujesz się o niej\nim różnych rzeczy, poznajesz życie, rodzinę, historię, wszystko... Pięknie jest, jak uczucie rozwija się powoli, spokojnie, bez pośpiechu. Jak drzewko oliwne. Najpierw jest ziarno, potem powoli rośnie-długo, ale potem jakie staje się piękne i okazałe. Ale żeby urosnąć, roślina potrzebuje słońca i wody. Tak samo z przyjaźnią i później z miłością. Żeby urosła, potrzeba ciepła, dobroci i dużo czasu. Jeśli będzie za dużo słońca, roślina uschnie, jeśli za dużo wody-zgnije. Należy ją się troskliwie że jeśli chodzi o przyjaźń damsko-męską, to można wyraźnie zaznaczyć, że chce się tylko przyjaźni, można wyznaczyć granice. Należy to jednak zrobić delikatnie i z wyczuciem. Jak dwoje dobrze się zna, to czasem nawet słów nie potrzeba. Ale jak wiadomo, serce nie sługa i nawet jeśli uparcie bronimy się przed tym, co następuje po długotrwałej przyjaźni, to nie da rady! Wtedy jednak nie należy od siebie tego odpychać, bo to kolejny, jeszcze piękniejszy rozdział. I to, że darzy się tę drugą osobę jeszcze innymi uczuciami, głębszymi, to przecież nadal pozostaje ona listów:zadaj pytanie... « ‹ 1 › » oceń artykuł
Dziewczyna zdecydowanie nie potrafi się ubrać i ciężko przekonać ją do zmian. Tylko tak doświadczony trener podrywu, jak Ian może coś z tym zrobić. Gdy dziewczyna, dzięki jego pomocy przeistacza się w piękną kobietę, nie może przestać o niej myśleć. Problem w tym, że ma jedną zasadę – nie zakochać się w swojej klientce

Najlepsza odpowiedź odpowiedział(a) o 11:34: Tłumaczyłam już to koleżance . Nie jest to wg mnie możliwe bo przerodziło by się to w coś innego niż przyjaźń . I załóżmy przyjaciel się w tobie zakochał , a ty nie . I co ? On już nie patrzy na cb jak na przyjaciółkę tylko jak na miłość nieodwzajemnioną . Jest mu przykro a ty wiedząc że nie potrafisz się w nim zakochać tracisz przyjaciela . Odpowiedzi emila202 odpowiedział(a) o 11:27 Jest to mozliwe ale pewnie i tak wyjdzie z tg cos wiecej ;))pozdrawiam 4ema ;* według mnie przyjaźń między dziewczyną a chłopakiem jest możliwa dlatego że chłopak nie musi nic szczególnego czuć do dziewczyny by jej pomóc lub się z nią pośmiać. To samo w drugą może w wielu sprawach doradzać chłopakowi. Jest możliwa,ponieważ to nie zależy od płci,tylko od wzajemnego zrozumienia i znajdzie się jakiś wspólny temat. dzemix3 odpowiedział(a) o 19:32 Moim zdaniem jest mozliwe :DJa np. mam najlepszego przyjaciela jako chlopaka i jakos nic do siebie nie czujemy, poniewaz on nie jest w moim typie , a ja w jego :D oczywiście ze jest możliwa. każda osoba może się zaprzyjaźnić miedzy chłoapkiem a dziewczyną .jak wiemy trochę się od siebie różnią ale jak to mówią każda przyjaźń przetrwa naj gorsze :) Uważasz, że ktoś się myli? lub

Opis. Fireboy and Watergirl 1 to dwuosobowa platformowa gra przygodowa, w której gracz pomaga dwóm bohaterom tej popularnej serii, Fireboy i Watergirl, uciec z Leśnej Świątyni. Watergirl może poruszać się przez wodę, ale nie może przejść przez lawę. Może dotykać czerwonych kamieni, ale nie może ich zbierać.

Wygląda na to, że nie możemy znaleźć tego, czego szukasz. Być może wyszukiwanie może pomóc. Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Ustawienia cookieAkeptujUstawienia cookie i polityka prywatności Motyw przyjaźni w literaturze Tuż obok miłości, przyjaźń jest jednym z najczęściej pojawiających się motywów w tekstach literackich. Wielu bohaterom towarzyszy gotowy do pomocy i godny zaufania towarzysz. W literaturze przyjaźń przyjmuje różne odcienie – bywa ukazywana jako głęboka, intymna relacja pomiędzy bohaterami; zdarzają się jednak również zdrady i przyjaźnie Odpowiedzi woow taak;)zagłosujesz na mnie plisssskaaa nagroda niespodzianka będzie ;d[LINK] xDee. odpowiedział(a) o 21:22 tak, ale częssto prowadzi to do związku . wilkos odpowiedział(a) o 21:22 PewnieJestem tego pewna, bo mam przyjaciela blocked odpowiedział(a) o 21:23 wiesz włąsciwie to istanieje, ale najczesciej sie zdarza z ejedna z osób kocha druga, ale czasem tez to taka przyjaciels amiłoś wyobraz sobie sytuacje ze np chlopak jest innej orientacji i co nie ma przyjazni? moga tez sie soba nie interesowac w sensie ze z wygladu ;) tak przyjaźń albo miłość zwyczaju to miłość Tak . Mam przyjaciela i przyjaźnimy się już 11 lat :) Ja dziewczyna on chłopak ;p Sílvia odpowiedział(a) o 21:23 Tak, sama mam przyjaciela, do którego nic nie czuje. Jednak miałam kilka przypadków, kiedy coś z tego wynikło i niczym dobrym się to nie skończyło. oczywiścienie na każdego faceta patrzę jak na potencjonalnego kandydata na chłopaka moga tez sie traktowac jak rodzenstwo ;) makrelaa odpowiedział(a) o 21:23 jest możliwa. napewno. ;) Ja się przyjaźnię z dziewczyną :) I gadaliśmy o dosłownie wszystkim xd tak ale to nie jest takie proste ;D łatwo sie w nim zakochać nie bo prędzej czy później dojdzie do czegos blocked odpowiedział(a) o 21:25 Jasne. ;]]. Chodź nie którzy będą uważać, że to miłość ... _STAR_15 odpowiedział(a) o 21:25 tak jesli ty jestes brzydka lub on albo jesli ktores z was jest homo ,oboje kogos macie. A jak nie to mozliwa tylko tymczasowo. Tak , choć czasem to się kończy zakochaniem . No , ale nie zawsze ; d zdecydowanie tak , ( :chociaż mój przyjaciel uważa .. że tak nie jest bo zawsze , któreś chce czegoś to nie jest prawda ; )o ile przyjaciele wzajemnie sobie ufają i nie mają tajemnic typu " zakochałem/am się w tobie "ja swojego przyjaciela traktuje jak brata ..a w bracie się nie zakochasz ; p Tak a nawet taka jest lepsza bo nie pokłócisz się z chłopakiem o innego... tak o j amniałam chłopaka za przyjaciela zabujałam sie w nim a ona we mnie i było beznadziejnie teraz ze sb prawie nie gadamy ja tam próbuje to odbudowac ale nie wiem czy mi to wyjdzie. ekhemm odpowiedział(a) o 14:05 Moim zdaniem przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Może trwać pewien czas, ale prędzej czy później prowadzi do związku lub rozpadu z powodu zazdrości jednej ze stron. A jak wiemy przyjaźń, która się skończyła nie była przyjaźnią. Ludzie właśnie tak zostali "stworzeni", żeby podobała im się płeć przeciwna, a jeżeli płeć przeciwna to osoba, z którą fantastycznie Nam się rozmawia, której możemy wszystko powiedzieć itd to znaczy, że większego ideału na partnera nie ma. Nawet jeśli jedna ze stron myśli, że to przyjaźń to nigdy nie jesteśmy pewni czy druga myśli to samo. Może po prostu twierdzi, że się przyjaźnią tylko po to, żeby być blisko tej osoby, bo coś do niej czuje, coś więcej niż przyjaźń. Wsumie Chłopak to chłopak ! ale jest mozliwa ale zreszta i tak wiesz dziewczyna woli dziewczyne a chlopak chlopaka to oczywiste przeciez z chlopakiem nie porozmawiasz np o chłopakach ! odpowiedział(a) o 21:22 nie, coś takiego NIE ISTNIEJE .! Uważasz, że ktoś się myli? lub Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Chlopak i dziewczyna. Rozne oblicza przyjaźni. Rozwiń temat. arvis123 arvis123 08.12.2015 Polski Liceum/Technikum
Kiedy dziewczyna odnosi sukces i udaje się jej wystawić swoj obraz, chłopak bedac dumny, nie wyobraża sobie nie pojawić się na tej wystawie. Kiedy siebie zauważają wszystko w nich odżywa. Chłopak chce pomóc artysce w dalszym rozwoju, ta jednak w obawie przed swoimi uczuciami unika go i początkowo nie chce z nim współpracować.
Krótko mówiąc, możemy stwierdzić, że przyjaźń przez internet nigdy nie zastąpi fizycznego kontaktu i wspólnych doświadczeń typowej przyjaźni. Czasami jednak spotykamy naprawdę interesujących i podobnie myślących ludzi, którzy mieszkają daleko od nas. To fakt, który jednak z drugiej strony nie stanowi powodu, aby
Ta dziewczyna. Ten chłopak. Nie ten czas… Dwoje licealistów z małego miasteczka nieopodal Londynu: Josephine, wzorowa dziewczyna z tak zwanego dobrego domu, oraz Chase, chłopak, o którym można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest ideałem.
Utwór ten nawiązuje do mitu o wojnie trojańskiej, wywołanej przez porwanie Heleny przez Parysa, syna króla Priama. W dramacie Kochanowskiego widzimy różne oblicza miłości: namiętną, niewierną, zdradziecką, rodzinną, ojczyźnianą i bohaterską. Namiętna miłość Parysa do Heleny jest źródłem konfliktu między Troją a Grecją. Ból po stracie drąży serce, każdego dotykając w sposób indywidualny. Literatura, jako bliska człowiekowi i jego problemom, starała się na różne sposoby oddać to cierpienie, uchwycić lament duszy za innym człowiekiem. Robiła to na różne sposoby, tak jak różnie objawia się ten stan poprzez kolejne pokolenia śmiertelnych. .